Spotkanie rozpoczęło się minutą ciszy. Wiele osób płakało. Na Placu Wolności zebrało się ok. 150 osób, wśród nich było wielu rodziców. Uczestnicy wypuścili w niego białe i niebieskie balony. Odmówiono też krótką modlitwę i ułożono serce ze zniczy.

Organizatorka zgromadzenia, Iza z Poznania powiedziała PAP, że pomysł spotkania poświęconego Maurycemu był bardzo spontaniczny, powstał tuż po tragedii. Wkrótce potem okazało się, że tragicznie zginęło kolejne dziecko - 6-letni chłopiec w Gdyni. Obecnie trwają poszukiwania ojca dziecka, 44-letniego Grzegorza Borysa.

Przybywa również zniczy i kwiatów na ul. Karwowskiego, przy skrzyżowaniu z Łukaszewicza. To w tym miejscu w środowe przedpołudnie 71-letni mężczyzna zaatakował grupę przedszkolaków. 5-letni Maurycy został raniony nożem. Niestety dziecko zmarło w szpitalu.

W piątek 71-letni Zbysław C. trafił do aresztu. Sąd Rejonowy w Poznaniu podjął taką decyzję bez przesłuchiwania podejrzanego. Do tej pory nie zgadzali się na to lekarze ze szpitala, do którego trafił mężczyzna.

Prokuratura poinformowała, że 71-latek leczył się neurologicznie, a już wcześniej odgrażał się, był agresywny.

ZOBACZ TAKŻE: Jest zarzut zabójstwa dla 71-latka, który ranił śmiertelnie nożem 5-letniego Maurycego

ZOBACZ TAKŻE: "Maluszku odszedłeś o całe życie za wcześnie"

Fot: Monika Słabiak (1-4), Andrzej Radwański (1,5-8), Janusz Ludwiczak (9-16)

ZOBACZ TAKŻE: Jest zarzut zabójstwa dla 71-latka, który ranił śmiertelnie nożem 5-letniego Maurycego

ZOBACZ TAKŻE: "Maluszku odszedłeś o całe życie za wcześnie"

ZOBACZ TAKŻE: Mężczyzna zaatakował nożem dziecko. 5-latek zmarł