Galeria Ego obchodzi jubileusz 25-lecia istnienia. Okazuje się również, że placówka od 10 lat znajduje się na Łazarzu, w willi przy ul. Wyspiańskiego 41 niedaleko Areny.

– Minęło 25 lat istnienia galerii Ego. W tym czasie w galerii odbyło się około 150 wystaw indywidualnych i zbiorowych. Działałyśmy w przestrzeni miejskiej, na polu wydawniczym jak również edukacyjnym. Nie sposób wymienić, a tym bardziej zaprosić do udziału w wystawie wszystkich , z którymi na przestrzeni lat galeria podjęła współpracę. Dlatego na wystawę jubileuszową zaprosiłyśmy artystki i artystów z którymi poza zawodowymi łączą nas więzy przyjaźni.
Łączyła nas również szczególna więź z trojgiem nieżyjących już artystów; dlatego też ich prace postanowiłyśmy dołączyć do ekspozycji – przyznaje Joanna Madelska, założycielka Galerii Ego.

Z okazji jubileuszu w Galerii Ego przy ul. Wyspiańskiego 41/3 jeszcze do soboty, 16 grudnia można oglądać okolicznościową wystawę "Do zobaczenia". Zwiedzanie możliwe jest po uprzednim umówieniu się telefonicznym pod numerem: 510 230 269 lub 600 087 785 bądź też e-mailowym: ego.galeriaego@gmail.com.

Rozmowa z Marią Taszycką, współzałożycielką i kuratorką Galerii Ego:

Janusz Ludwiczak, portal Lazarz.pl: Galeria Ego obchodzi 25-lecie. Jaka była idea jej powstania? Jak to wszystko się zaczęło?
Maria Taszycka, Galeria Ego: Początkowo mieściliśmy się w pobliżu Starego Rynku, na rogu ulic Dominikańskiej i Szewskiej. Później przenieśliśmy się na ul. Wrocławską, a już od 10 lat jesteśmy na Łazarzu. Idea była bardzo prosta. Chodziło o to, żeby zaproponować coś nowego, oryginalnego przeznaczonego do wnętrz czyli 25 lat temu Galeria Ego rozpoczęła działalność od designu, od mebli i przedmiotów zrobionych specjalnie na zamówienie. Autorką pierwszej wystawy była Ewa Moroń, która zaprojektowała minimalistyczne meble. Później do oferty doszły przedmioty z pogranicza rzeźby i designu, takie jak na przykład lampy Ewy Krakowskiej czy obiekty świetlne tzw. anty-lampy Joanny Przybyły. To zaczęło nas zbliżać w kierunku “czystej” sztuki. Cały czas proponowane były też klientom prace na papierze. Z czasem coraz więcej odwiedzających zaczęło nas pytać o inne propozycje dekoracji wnętrz.. I tak w Ego pojawiły się obrazy. Tempo wystaw było zabójcze, co półtora miesiąca nowa wystawa. Z czasem z Joanną Madelską, założycielką Galerii Ego stwierdziłyśmy, że lepiej robić mniej wystaw, ale lepiej przygotowanych, z wydawnictwami itp.

Zapewne sporo artystów przewinęło się przez Galerię Ego. Pewnie ciężko wymienić wszystkich, ale jakie słynne osoby prezentowały u Was swoje dzieła?
Wśród nich było troje artystów wielkiej klasy, już niestety nieżyjących - Erna Rosenstein, Natalia LL i Stanisław Fijałkowski – to nazwiska formatu światowego. Mieliśmy również wystawy takich artystów jak Leon Tarasewicz,Tomasz Ciecierski, Jadwiga Sawicka a także Paweł Susid, Marta Deskur czy Włodzimierz Jan Zakrzewski.

25 lat to spory kawałek czasu. Wiele galerii nie istnieje, zakończyło już swoją działalność. Czy łatwo jest dziś prowadzić tego typu placówkę kulturalną?
Zmienił się trochę sposób naszej pracy. W czasie pandemii, tak jak inne galerie i placówki kultury, byliśmy zamknięci. Nie odbywały się wystawy stacjonarne, a prace prezentowane były w internecie. W tej chwili robimy mniej wystaw, natomiast kładziemy większy nacisk na spotkania z kolekcjonerami i artystami.

To jest Wasza trzecia lokalizacja. A jak oceniacie Łazarz czy jednak w centrum było lepiej?
W centrum trafiało do nas więcej przypadkowych osób, które zaglądały do nas niejako w biegu. Natomiast tutaj jeśli ktoś już przychodzi, jest naprawdę zainteresowany sztuką i poświęca temu więcej czasu . Odwiedzają nas też studenci oraz zorganizowane grupy szkolne, a nawet przedszkolne, co jest zawsze miłym zaskoczeniem.

A jak dzieci odbierają prezentowaną kulturę. Interesuje ich w ogóle sztuka?
Dzieci bardzo bardzo żywo reagują na to co oglądają. Są bardzo bezpośrednie i spontaniczne w kontakcie, część z nich już podczas wizyty w galerii deklaruje, że chce być w przyszłości artystami (śmiech). Odwiedzają nas też całe rodziny. Właśnie na Łazarzu ten rodzaj kontaktu bardzo się sprawdza, może bliskość Areny pomaga, część osób zapewne chodzi na tutaj na spacer, a wizyta w galerii to dodatkowe urozmaicenie. Tego nie było na taką skalę w poprzednich miejscach.

Skąd nazwa – Galeria EGO? Nawiązuje do egoizmu, indywidualizmu?
Tak. Do tego, że każdy artysta ma swój wewnętrzny świat, swoje oryginalne i niepowtarzalne ego. Różne ono jest, co można zaobserwować na przykładzie prac pokazanych na obecnej jubileuszowej wystawie.

Plany na kolejne 25 lat?
Oj to sporo czasu, trudno przewidzieć. Wytrwałość, rozsądek w podejmowaniu decyzji spowodowały, że dotrwałyśmy do 25-lecia. Mamy nadzieję, że tych cech nie zabraknie nam w kolejnych latach. Na koniec chciałabym dodać, na Łazarzu ciągle pojawiają się nowe miejsca, galerie, placówki kultury, co nas bardzo cieszy. Trzymamy mocno za nie kciuki.

Fot: Janusz Ludwiczak

ZOBACZ TAKŻE: Galeria Ego przy Arenie pokazuje "Chaosy"

ZOBACZ TAKŻE: Wystawa wesołych obrazów i wieczór smutnej poezji

ZOBACZ TAKŻE: Leon Tarasewicz na żywo przy Arenie

ZOBACZ TAKŻE: Na kulturalnej mapie Łazarza pojawiło się nowe miejsce